Dzieci często są ignorowane przez dorosłych. Nie wierzymy im, kiedy opowiadają o potworze spod łóżka i z podobnym sceptycyzmem traktujemy ich zwierzenia o problemach w szkole czy w domu. A przecież dzieci są potencjalnie tak samo wiarygodne, jak dorośli. Dlaczego więc tak chętnie wątpimy w to, o czym nam opowiadają? Być może problem nie znajduje się w nich, ale w naszym podejściu do dzieci zaszczepionej nam przez nasze społeczeństwo.
Jesteśmy przekonani, że wiemy lepiej
Wielu dorosłych zapomina, że kiedyś też byli dziećmi i zupełnie przewartościowuje swoje podejście do nich. Kiedy zaczynamy być więksi i zyskujemy autorytet w oczach dziecka, nie chcemy go stracić poprzez przyznawanie, że dziecko może mieć czasem więcej racji, niż my. Mimo że prawdopodobnie takie podejście sprawiłoby, że nasze dzieci szanowaliby nas jeszcze bardziej i nie bały się podejść i poważnie z nami porozmawiać, to niestety wciąż wielu rodziców nie jest w stanie traktować swoich pociech na równi ze sobą. Chcemy wierzyć, że wiemy więcej. Dzieci często na tym cierpią i nie chcą dzielić się z nami swoimi odkryciami. Zdarza się nawet, że przez to, że nie traktujemy ich poważnie, zaczynają wyraźnie dostrzegać nasze braki. Niestety takie podejście sprawia również, że ignorujemy dzieci sygnalizujące nam poważne sprawy.
Dzieci są kojarzone z bujną wyobraźnią
Bardzo często dzieciom przypisuje się ciągłe wymyślanie śmiesznych i wątpliwych historyjek. Przez to rodzice uczą się, że dzieci lubią zmyślać, a wcale nie musi tak być. Niestety takie przekonanie często wykazują nie tylko niekoniecznie doświadczeni rodzice, ale także nauczyciele czy pedagodzy szkolni. Przez to dzieci, które mówią otwarcie o swoich problemach, na przykład z rówieśnikami w szkole, są albo zbywani, albo ignorowani. Często nie traktuje się ich poważnie, bo jesteśmy przekonani, że dzieci często kłamią albo opowiadają wymyślone historie, żeby zdobyć naszą uwagę. Ale nawet gdyby taka była prawda, to powinniśmy wciąż traktować je poważnie. Jeśli dziecku brakuje naszej uwagi, to znaczy, że robimy coś źle i powinniśmy się poprawić, a nie zasłaniać się bujną wyobraźnią dziecka i zawzięcie ignorować sygnały, które nam wysyłają.
Nie chcemy wydać się niedojrzali
Nawet jeśli chcemy uwierzyć naszemu dziecku, to hamować może nas przekonanie, że wyjdziemy wtedy na niedojrzałych. Społeczeństwo wymaga od nas wykazania się zdrowym rozsądkiem i zimnym osądem, a często wierzenie we wszystko, co powie nam dziecko, nawet jeśli samo z siebie chętnie byśmy to zrobili, może skutecznie zniszczyć taki nasz obraz w oczach innych. Jeśli czujemy, że wszyscy wokół patrzą na nas i oczekują naszej dorosłej relacji, będziemy bardziej skłonni zignorować naszą pociechę, szczególnie jeśli ta opowiada nam wyraźnie przerysowane historie. Niestety to ogromny błąd, ponieważ dzieci mogą przeżywać wszystko mocniej od nas, są bardziej wrażliwe i emocjonalne. Zbywanie ich zwykłym „przesadzasz” albo „uspokój się, nic się przecież nie stało” tylko pogarsza i tak już często beznadziejną sytuację.